3 maja 2021 roku odeszła wieloletnia nauczycielka naszego liceum - niezapomniana Maria Kureczko.

M. Kureczko

 Słowa ks. Jana Twardowskiego „Śpieszmy się kochać ludzi” to najczęściej słyszany w miejscu ostatecznego pożegnania tekst, ale Pani Maria Kureczko była osobą wyjątkową, dlatego trzeba rozpocząć to wspomnienie od poety Leszka Długosza, który tak uzasadnia konieczność pośpiechu towarzyszącego miłowaniu ludzi:
Oni naprawdę tak umieją odejść nagle
Tak nie wrócić, zawieruszyć się na amen, zatrzeć ślad...
Jeszcze się ręce wyciągają
Jeszcze witać, mocno jeszcze objąć chcą
A tu już puste miejsca po nich
Fotografie, telefony głucho milczą dzień i noc.

Telefon pani Marii zamilkł nagle, a przecież potrafiła rozmawiać godzinami o swoim życiu, o Bogu, literaturze i szkole. I miała o czym opowiadać, wszak przeżyła wiele dobrego i złego, ale nawet owo zło traktowała jako potrzebne człowiekowi doświadczenie. Wiara w Boga - żarliwa, prawdziwa, płynąca z serca - przekładała się na zainteresowanie losem bliźniego, chęcią pomocy każdemu, kto był w potrzebie. Jeśli nie czynem, to modlitwą. Dla każdego miała życzliwe słowo, które zapisywała na świątecznych kartkach. Wypraszała u Boga i wszystkich świętych poprawę cudzego losu, nie dbając przy tym o los własny. Wierzyła, że wszystko, nawet choroba, ma swój określony sens. I pewnie dlatego na Jej twarzy zawsze pojawiał się uśmiech.
Lubiła mówić o literaturze, przede wszystkim o tej rosyjskiej. Czasami przypomniała jakiś wiersz Puszkina albo Achmatowej. Innym razem recytowała w języku angielskim fragment dramatu Szekspira, dbając o interpretację wypowiadanych słów. Dużo czytała i ciągle pytała o nowe lektury. Tu- jak twierdziła- miała zaległości.
Jej pasją w samotne dni było rozwiązywanie krzyżówek, bo to dobre ćwiczenie dla umysłu- przekonywała. Gdy czegoś nie wiedziała, szukała w słowniku odpowiedniego słowa albo dzwoniła do znajomych z mniej lub bardziej trudnym pytaniem. Krzyżówka musiała być ukończona, jak każda praca, której się podejmowała. A ta była Jej pasją. Zanim rozpoczęła pracę w 1983 roku w naszym liceum, była zatrudniona kolejno w Towarzystwie Wiedzy Powszechnej w Kętrzynie, w LO w Nowym Mieście Lubawskim, w LO w Rumi, w Wyższej Szkole Marynarki Wojennej, gdzie wydała słownik wojenno-morski, oraz w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni.
Prowadzenie lektoratów na uczelniach związanych z morzem zachęciło panią Marię do powołania w „Sobieskim” Ligi Morskiej, nad którą sprawowała pieczę przez osiem lat. Kontakt z młodzieżą nadawał sens Jej pracy. Nawet będąc już na emeryturze, ciągle powracała w rozmowach do Liceum „Sobieskiego”. Nazwę tę wypowiadała z jakąś nutką zachwytu (bo w Jej szkole ciągle coś się dzieje) i smutku (bo nikt nie chce reaktywować Ligi Morskiej, w której działał m.in. Maciej Miecznikowski). Wspominała nie raz lata pracy z uczniami, których zawsze darzyła szacunkiem, otaczała prawie matczyną miłością i modliła się razem z nimi o poprawę losu. Przejawem owej miłości było m.in. zbieranie artykułów na temat szkoły i jej absolwentów oraz przechowywanie wierszy uczniów (ostatnio jeden z nich, autorstwa Ani Sychowskiej, przekazała do kroniki szkolnej).
Dobrze zapisała się w pamięci nauczycieli. Wszyscy podkreślali Jej życzliwość, pogodny charakter, pracowitość oraz umiejętność głośnego mówienia prawdy, gdy inni milczeli.
Była dyrektor liceum Bożena Conradi wspomina zaangażowanie pani Kureczko, którą podziwiała m.in. za świetny pomysł zorganizowania festiwalu w języku angielskim. Pamiętam pierwsze konkursy, jeszcze w kinie Świt”. Pełna sala młodych ludzi spragnionych zachodniego świata. Ani słowa po polsku przez kilka godzin i wszyscy się rozumieli.
Ten projekt edukacjno-artystyczny, mający na celu doskonalenie znajomości języka, rozpowszechnienie kultury, sztuki i literatury krajów anglojęzycznych, a także rozwijanie kreatywności młodych ludzi wart jest kontynuacji. Zdają sobie z tego sprawę kolejne pokolenia anglistów naszego liceum i dlatego od 21 lat organizują festiwal zapoczątkowany przez panią Marię.
Dyrektor Katarzyna Bojke dodaje: Pani Profesor Maria Kureczko była osobą, która nawet po przejściu na emeryturę nie rozstawała się z Liceum. Jej telefony z pozdrowieniami rozświetlały naszą szkolną rzeczywistość. Dzwoniła z życzeniami przy okazji świąt, zawsze pamiętała o imieninach i wyjątkowych dniach, dzieliła się serdecznym słowem i modlitwą.
W szkolnych kronikach pozostaną kartki pisane i zdobione Jej drżącą ręką pełne życzliwej pamięci o ludziach z „Sobieskiego”. Nie pomijała nikogo – zawsze prosiła o przekazanie życzeń całemu gronu pedagogicznemu oraz pracownikom administracji i obsługi. Jestem pewna, że w zaświatach Pani Maria nadal czuwa nad swoim ukochanym Liceum i modli się za nas.

(…) różne człowiek gra kolejno role/ W siedmioaktowej sztuce swego życia - mówi Jakub, bohater dramatu „Jak wam się podoba” W.Szekspira. Pani Maria Kureczko zagrała wszystkie role po mistrzowsku i tak zapisze się w zbiorowej pamięci tych, którzy Ją znali.
I nie tylko w tym tkwi Jej wyjątkowość. Odeszła 3 Maja, w dniu swoich imienin i w czas święta religijno-patriotycznego.

foto

Maria Kureczko -  druga od lewej ,w drugim rzędzie z uczniami Ligi Morskiej.