"Nie ma dobrych lub złych narodów - są tylko dobrzy lub źli ludzie"
- lekcja tolerancji w LO nr 1 w Wejherowie.

 
Claus Dietrich Schmidt, mieszkaniec niemieckiego Stralsundu, inżynier, dziennikarz, pisarz i poeta. Przede wszystkim jednak człowiek całkowicie oddany historii życia Paula Nipkowa ("ojca telewizji" pochodzącego z Lęborka, absolwenta Królewskiego Gimnazjum w Wejherowie z 1882 roku), a także historii miasta Lębork. Cóż ten człowiek ma wspólnego z Wejherowem? Poza niedawnymi odwiedzinami LO nr 1 niestety niewiele…

09 5


W piątek (3 kwietnia 2009) odwiedził laureatów konkursu "Lębork Kolebką Telewizji", uczniów "Sobieskiego", z którymi przeprowadził dyskusję na temat życia Pawła (Paula) Nipkowa. Uczniowie zadawali bardzo wnikliwe pytania, co do owego zagadnienia. Dowiedzieli się m. in. o okolicznościach śmierci wynalazcy telewizji - nie zmarł on jak wcześniej sądzili w czasie bombardowania Berlina (26 sierpnia 1940), lecz zasłabł w czasie swych 80. urodzin, pożegnał gości, a potem nagle upadł na podłogę. Okazało się, iż jego słabe i schorowane serce nie było w stanie wytrzymać wzruszeń i napięcia po śmierci żony. Zmarł 24 sierpnia 1940 roku. Ciekawym faktem było także to, że wymyślił helikopter - na podstawie obserwacji ważki latającej nad stawem.
Kolejnym punktem rozmowy była historia życia gościa z Stralsundu. Podczas odwetu sił rosyjskich w czasie II wojny światowej, jego rodzice zadali sobie pytanie czy jako niemieccy protestanci mogą pozostać w Lęborku, gdzie mieli wielu dobrych znajomych, czy będą musieli uciekać do Niemiec. Najważniejszym pytaniem było: "Jak długo będziemy musieli czekać, aż Polacy wybaczą Niemcom ich czyny dokonane na tym narodzie, żebyśmy mogli tu normalnie żyć?" Zdecydowali jednak, iż najważniejsze będą teraz studia syna, więc postanowili przeprowadzić się do Stralsundu. Dopiero po ponad 30 latach pan Schmitd miał okazję ponownie odwiedzić Polskie ziemie. Pierwsza wizyta wiązała się z wieloma trudnościami, lecz dziś wspomina je z uśmiechem na twarzy. W Lęborku spotkały go pierwsze smutki - zrównany z ziemią cmentarz ewangelicki, w miejscu, którego powstał Park Dwudziestolecia. W Kętrzynie spotkał kobietę, która koniecznie chciała wejść do bagażnika jego trabanta. Prosił ją, aby z niego wyszła, lecz ta odpowiedziała: "Ja też chcę do Niemiec!", co z uśmiechem wspomina pan Schmidt. Śmiejąc się dodaje: "Mam nadzieję, że chciała po prostu zwiedzić inny kraj!" Kobiecie tej obiecał, że zaprosi ją do siebie, gdy tylko zniosą granice.
Już wtedy rozpoczął zbieranie materiałów do jego pierwszej książki - "Lębork - niezatarte wspomnienia z lat dzieciństwa i wczesnej młodości". Od tamtego czasu w jego twórczości poświęconej temu miastu, niezwykle pomocne są wszelkie urzędy, Muzeum, kościoły i ludzie w Lęborku. Ma on tam wielu przyjaciół i żyje wydarzeniami z Lęborka. Do dziś wydał 7 książek poświęconych Lęborkowi - m.in. "Lębork - impresje, perspektywy, opinie", "Lębork - szanować i kochać", "Lębork (Lauenburg in Pommern) Jak odkryłem fragment ponad tysiącletniej historii Polski w Lęborku. Paul Nipkow na wzgórzu w Parku Chrobrego?", napisał także wiersz i piosenkę poświęcone temu miastu. Zapowiada kolejne książki, poświęcone w większej mierze postaci Paula Nipkowa - promocja ma się odbyć w październiku tego roku, na którą już zaprosił uczniów Sobieskiego. Został także poproszony o pomoc w przygotowaniach miasta do obchodów 150-rocznicy urodzin Paula Nipkowa w 2010 roku, pod hasłem "Lębork Kolebką Telewizji". Mottem przewodnim pana Schmidta jest łączenie ponad podziałami, budowanie mostów zamiast burzenia murów. Pragnie on zburzyć urazy między Polakami i Niemcami, pokazując, iż wiele mogą zdziałać razem. Przyczynił się do zawarcie współpracy w dziedzinach przedsiębiorczości, rzemiosła, sportu oraz oświaty między Lęborkiem, a niemieckim Lauenburgiem. Pragnie on także przekazać swój pogląd na kwestię wiary - powinniśmy być bardziej tolerancyjni, bo w przeciwnym razie niczego nie zdziałamy. Odwiedziny gościa powiązały się częściowo z obchodami 4. rocznicy śmierci Jana Pawła II, którego słowa Claus Dietrich Schmidt przytoczył na zakończenie spotkania: "Nie ma dobrych lub złych narodów - są tylko dobrzy lub źli ludzie."